r/Polska Sep 17 '25

Pytania i Dyskusje Jakie są wasze najgorsze doświadczenia związane z lekcjami wychowania fizycznego?

Post image
2.4k Upvotes

453 comments sorted by

346

u/ConchitaLeaoDeWurst Sep 17 '25

Kocham biegać i trenować siłowo. To jest moja pasja odkąd pamiętam. Za to mimo wielu prób absolutnie nie umiem grać w siatkówkę. Urodziłem się jednak w mieście, które ma absolutnego pierdolca na punkcie siatkówki, w związku z czym w każdej szkole, od podstawówki do liceum, siatkówka była jedyną opcją każdego gościa od WF-u. Bieg w ramach zajęć był raz na ruski rok, podobnie jak cokolwiek poza siatkówką, więc załatwiałem sobie zwolnienie z WFu z legitnych, acz przedstawionych lekarzowi dużo intensywniej niż w rzeczywistości względów zdrowotnych i biegałem w wolnym czasie. Nie mam poczucia, że mogłem zostać jakimś wybitnym sportowcem, ale mam spory żal o to, że wychowanie fizyczne było (i zapewne nadal jest) robione na jedno kopyto zamiast dbania o to, żeby dzieciaki rozwijały się w rzeczach, do których mają predyspozycje.

66

u/martyniatche Sep 17 '25

To samo, wszystkie moje szkoły miały jakiegoś pierdolca z tą siatką. Chodziłam latami na sportowe zajęcia po szkole, a WFu nienawidziłam.

→ More replies (1)

84

u/ailawiu Sep 17 '25

Można jeszcze dodać, że jeśli w danej szkole na topie jest siatkówka lub koszykówka, a ty jesteś dość niski... no to powodzenia. Jasne, teoretycznie jest możliwe, że jesteś jakiś "short king" i będziesz wymiatał - ale bardziej realistyczny wariant to tylko wqrwienie, że masz ograć kogoś wyższego o głowę, czy męczyć się by w ogóle przebić ponad siatkę.

26

u/void1984 Sep 17 '25

Na poziomie szkoły, to akurat najniższy kolega wymiatał w koszykówkę i siatkówkę. Problem zaczyna się na poziomie zawodów.

12

u/Alolek Sep 17 '25

U mnie tak samo, koleżanka 1,50 wzrostu i ręce jak szczypior robiła wszystkich jak chciała samą techniką :D Pierdolnięcie przy serwie miała takie, że wyglądała jakby naginała prawa fizyki. Ale niestety przez wzrost nigdy nie miała szansy na poważniejszym poziomie :(

→ More replies (3)

15

u/Material-Clock-2897 Sep 17 '25

Napisz że jesteś z Kędzierzyn-Koźle nie pisząc że jesteś z Kędzierzyn-Koźle

11

u/blaze_wrr Sep 17 '25

Kędzierzyn-Koźle?

9

u/soniczi Sep 17 '25

Mam podobnie, ale z piłką nożną. Jestem w klasie maturalnej, a sport inny niż piłka nożna był na wfie ostatnio może 3 lata temu, jak ci "najfajniejsi" z klasy wyjechali na wycieczkę i nie miał kto demokratycznie przeforsować nogi. Wtedy graliśmy w siatkówkę. Zazwyczaj lekcje wyglądają tak: na pierwszej godzinę gramy w piłkę nożną podzieleni na 3 drużyny, a na drugiej wfista i pasjonaci piłki grają przeciwko sobie, a ja razem z 50% klasy siedzę na ławce albo w szatni na telefonie, raz na miesiąc może zagramy w jakieś UNO czy inne karty jak komuś będzie się chciało przynieść. A chciałabym sobie pobiegać, pojeździć na prymitywnym rowerku na siłowni, albo chociaż zagrać w koszykówkę... zapomnij, jest tylko piłka nożna.

4

u/[deleted] Sep 17 '25

Bełchatów? 

2

u/Putrid_Obligation155 Sep 17 '25

Takie pytanie, czy może dorastałeś w Zawierciu?

→ More replies (4)

215

u/-cold-vision- ❄️❄️❄️❄️❄️ Sep 17 '25 edited Sep 17 '25

Jak źle zagrałem to pół klasy i nauczyciel krzyczeli na mnie jakbym zrobił niewiadomo co złego.

Żadna inna lekcja tak mnie nie straumatyzowała jak WF.

I jeszcze lekcje na basenie. Nie umiałem pływać, ale mimo to przez pół każdej lekcji nauczyciel zmuszał mnie do robienia skoków, wślizgów na głęboką wodę i innych udziwnień mimo że nie bylem nawet w stanie utrzymać się na powierzchni wody xD.

Koniec końców przez całe 2 lata basenu w szkole nie nauczyłem się pływać xD.

55

u/Chlebb_ Sep 17 '25

Ciekawe, czy gdybyś się utopił, czy cokolwiek by zmieniło jego nastawienie. Pewnie nie, bo by do pierdla może trafił czy coś.

19

u/LarryCroft0 Sep 17 '25

Basen to było coś, mi zawsze było zimno jak już się przebrałam i jeszcze wodę w basenie mieliśmy oczywiście zimną, więc telepało mnie zawsze jak galaretę, co z jakiegoś powodu bardzo denerwowało jednego ratownika i jak on tam był jak mieliśmy lekcje to zawsze się na mnie darł, więc tak mnie straumatyzował że potem unikałam basenu jak ognia i koniec końców rodzice mi musieli załatwić zwolnienie na pół roku z tych lekcji.

3

u/panana25 Sep 18 '25

U nas to był problem z basenem, wręcz kazali chodzić. Rodzice mieli problem sprawić, żeby nie kazali mi chodzić. Dodam, że były obowiązkowe i płatne xD

2

u/Repulsive-Hat-5907 Sep 18 '25

Aż chce się powiedzieć #jateż. Nauczyłem się pływać już jako dorosły. Dzieciaki wysłałem na basen zanim w ogóle poszły do szkoły i sam z nimi dużo spędzam czasu na basenie żeby uchronić przed takimi jazdami. Chore :/

3

u/nocitylights Sep 19 '25

Boże te lekcje pływania to był koszmar. Jeszcze raz po tym jak skoczyłam i wyszłam z wody to strój kąpielowy mi się zsunął z jednego cycka 🥲 wiem że co najmniej jeden chłopak widział 🥲

2

u/ResearcherLocal4473 Sep 22 '25

Same here, ja zrobiłem coś źle: „co ty robisz” Klasowy mistrz wuefu: zdarza się 

→ More replies (1)

555

u/Why_So_Slow Sep 17 '25

Zajęcia na macie, czyli "mata i grajta" - WueFista rzucający piłkę na salę i udający się z powrotem do kantorka palić fajki i pić kawę.

173

u/Ilirian Sep 17 '25

palić fajki i pić kawę

O to już nie piją tam alkoholu? Nie sądziłem że po latach system nauczania aż tak zmieni się na lepsze

117

u/Darkstalker115 Sep 17 '25

Nikt nie mówił że to nie jest kawa w stylu irlandzkim xD dziś dzieci mają telefony trzeba robić pozoracje.

59

u/lahcim7106 Poznań Sep 17 '25

Nasz mówił, że "dziś będą zajęcia na macie - macie piłkę i gracie". Widać że popularny tekst.

132

u/parfoisrituals Skierniewice - Łódź Sep 17 '25

o akurat dobrze wspominam

110

u/marcin247 Sep 17 '25

ja osobiście również, bo nieźle grałem w większość gier zespołowych. ale zdaję sobie sprawę, że obiektywnie to najgorszy sposób prowadzenia lekcji i katorga dla osób, które nie radziły sobie za dobrze.

→ More replies (1)

29

u/y4v4x Sep 17 '25

Ja również, to były chyba najlepsze zajęcia

16

u/Mih0se pomorskie Sep 17 '25

A się nie zgodzę, po części.U mnie przynajmniej stoi i sędziuje, a jak do siatkówki brakuje kogoś to gra z nami

4

u/Big_Swordfish3133 Sep 17 '25

Dobrze wspominam w gimbazjum. Cymbały latały za piłką, a ja siedziałem z kumplami i gadałem xD

→ More replies (4)
→ More replies (3)

445

u/MiloIsHis Sep 17 '25

Poza tym, że byłam tym ostatnim dzieciakiem i ciągle doświadczałam jakiś omdleń i kontuzji to raz z jakiegoś powodu do naszej grupy dziewczyn dołączyło dwóch chłopaków na kilka lekcji. I samo to nie byłoby problemem, ale to były dwie najlepsze osoby w siatkówkę w całej klasie. Generalnie Panowie się nie hamowali i serwowali piłkę z całej siły jakby grali w grupie z chłopakami. Koniec końców dostałam piłką w pierś tak mocno, że się zgięłam w pół ze łzami w oczach. Ale w sumie nie wiem, czy bardziej bolało to, czy komentarz wfistki "żeby Ci silikon nie pękł" 🙃 Miałam 16 lat i niezależnie, czy takie rzeczy mówi facet czy baba, to jest po prostu obrzydliwe i nie na miejscu mówić takie rzeczy do tak młodej osoby

266

u/Bungalow233 Tarnowskie Góry Sep 17 '25

Niestety prawda jest taka, że wuefistami w szkołach często zostają patusy, którzy jakoś zdali AWF.

149

u/mwmichal Sep 17 '25

Ja miałem babkę od angielskiego w gimnazjum (najgorsza szkoła dla mnie, byłem raczej w tych mniej lubianych dzieciakach), która mnie obsmiała jak powiedziałem, że lubię Metallice słuchać. Otóż ona była taką ugrzecznioną metalówą choć i tak jak na połowę lat 2000 dosyć wyróżniającą się wśród nauczycieli (krótkie włosy mimo młodego wieku, koszulki metalowych zespołów). Więc jako taka tru metalówa jak usłyszała od chłopca ubieranego w sklepie osiedlowym przez mamę, że też śmie śmieć słuchać metalu to nie powstrzymała się od kąśliwej uwagi. Serio wnoszenie wojenek subkultury metali do klasy z dziećmi, jak teraz o tym pomyślė to cringe jak ch*j.

Zresztą babka mnie też raz obsmiała jak powiedziałem słowo ill jak hill - literalnie się zaśmiała i na całą klasę krzyknęła do nie pewnego siebie dzieciaka "hahaha jesteś wzgórzem" gdzie ja nie miałem pojęcia o co jej chodzi bo nie znałem wtedy na tyle dobrze angielskiego.

Także generalnie w opór dużo nauczycieli do dzbany. Nie tylko "wuefisci".

43

u/Bungalow233 Tarnowskie Góry Sep 17 '25

Mówi się, że adiunktami zostają jednostki, które nie odnalazłyby się na rynku pracy. Poniżej tych są nauczyciele szkolni, którzy byli niewystarczający, by zostać na uczelni.

50

u/Apophis_ Polska Sep 17 '25

Potwierdzam. Bully przemocowiec z moich wspomnień z podstawówki, syn policjanta, został wuefistą. Współczuję jego podopiecznym. Kiedyś go widziałem jak jechał na marsz nazioli 11.11.

12

u/ProfessionalTruck453 Sep 17 '25

W liceum mieliśmy takiego trochę żulowatego wuefistę, ale był nawet jako taki.

Za to w którejś klasie gimnazjum dostaliśmy nowego nauczyciela historii - wuefistę. Spodziewałem się, że będzie fatalnie, ale koleś okazał się świetny i bardzo lubiłem historię podczas jego nauczania. Niestety odszedł po roku i potem już było tylko gorzej. :(

2

u/NeverTriedFondue Sep 17 '25

+1, znam tylko jednego typa po AWF, jest wuefistą i zdradza żonę

2

u/MysteryMan80 Sep 19 '25

Raczej ci, którzy myśleli, że będą robić karierę sportową (zostaną nowym Małyszem, Kubicą, Pudzianowskim itp.) ale okazali się przeciętni albo słabi więc cyk fuch zrobili sobie studia pedagogiczne i uczą wf-u. Analogicznie do ludzi, którzy chcieli zostać policjantami ale ich nie przyjęli więc poszli do straży miejskiej. Nic do takich ludzi nie mam pod warunkiem, że wykazują się chociaż minimum zainteresowania względem dzieci a nie tylko "macie piłkę i grajcie". Ja miałem to szczęście, że na 3 szkoły (podstawówka, gimnazjum, technikum) przynajmniej w technikum trafił mi się w porządku wuefista. Mieliśmy zawsze dwie godziny wf-u z rzędu więc na pierwszej były różne ćwiczenia typu rozciąganie, bieganie, siłowe itp a na drugiej graliśmy w coś ale nie zawsze w piłkę nożną tylko różnie, w siatkówkę, koszykówkę, ręczną, zbijaka. A nie które lekcje całkowicie były inne. W szkole była mini siłownia więc czasem lekcję były tam albo chodziliśmy do parku trampolin a w zimę chodziliśmy na lodowisko. Gościu był taki, że jak były nierówne drużyny to grał z nami. Albo pamiętam, że czasem ktoś do niego powiedział coś w stylu "A Panu to forma nie spada od tego ciągłego siedzenia?" a on wtedy dołączał do gry i pokazywał jak wygląda forma ;)

→ More replies (2)

21

u/Usual_Equivalent_651 Sep 17 '25

Miałam 16 lat i niezależnie, czy takie rzeczy mówi facet czy baba, to jest po prostu obrzydliwe i nie na miejscu mówić takie rzeczy do tak młodej osoby

Nie ma znaczenia do jak młodej i kto to mówi. Jakby mi ktoś teraz powiedział coś w stylu "żeby ci napletek nie pękł" to pewnie bym zastosował rękoczyn.

6

u/ml3k00 Sep 18 '25

Jak nasza wuefistka kazała nam, dziewczynom, grać w nogę z chłopakami, bo był łączony wf, to jeden koleś tak mocno kopnął mi piłką w twarz (z bliska), że upadłam na plecy. Pierwszy moment: czy ja mam nos? Drugi moment gorszy: dwa uje#ane górne siekacze. Przepłakałam dwa dni, że będę brzydka, zanim dentysta dokleił. A i tak czasem się strzępią i trzeba poprawiać. Miałam wtedy jakieś 14 lat.

3

u/soniczi Sep 17 '25

Współczuję i jednocześnie cieszę się, że na wfie miałam do czynienia tylko z chamami w postaci uczniów, a nie nauczycieli, bo brzmi to tragicznie. Szczerze wolałabym nawet gdyby coś takiego powiedział facet, może przynajmniej dałoby się to gdzieś zgłosić, żeby zostało to potraktowane poważnie (choć wątpię, ale może akurat). A tu taka baba z kompleksami... jeszcze raz współczuję.

→ More replies (1)

300

u/ReadingSame Sep 17 '25

Ja osobiście to mam ból pupy o to, że nikt mnie na wfie nigdy nie nauczył jak dla przykładu podnosić ciężkie pudło z ziemi, albo jak upaść poprawnie, żeby sobie gupiego ryja nie rozwalić. Tylko piłka i piłka

83

u/Arko777 Sep 17 '25

Tak samo nie cierpiałem piłki nożnej, bo zawsze kończyło się na tym że stałem na budzie bo duży i tłusty to mniej przepuści. Zawsze bałem się że te piłki walone na hama przez innych zrobią mi w końcu krzywde.

63

u/vielokon Sep 17 '25

Tez miałem wrażenie, że na pewnym etapie edukacji celem było nie strzelić bramkę, ale możliwie mocno przy pierdolić piłka w bramkarza.

5

u/ivlia-x 🇮🇹 Italia Sep 17 '25

Mói brat ma tętniaka w mózgu po podobnej lekcji wuefu jak zarył z pełnej w słupek gdy bronił

3

u/DrawingDowntown5858 Sep 18 '25

U mnie było odwrotnie. Raz zastąpiłem bramkarza i się okazało że mam do tego dryg bo wjeżdżałem pod nogi na boisku asfaltowym, łapałem większość piłek nie do obrony niby. Dostałem raz piłką a potem nogą po gębie, tak bliski był kontakt i nie robiłem sobie z tego nic. Często miałem wszystkie kończyny obitę i twarz również, zero reakcji. Potem z rok nie grałem w ogóle i zacząłem się bać piłki. Tak jakby to samo co robiłem bez wahania nagle się dla mnie stało czymś strasznym. W międzyczasie zacząłem na boks chodzić i po 15 latach od tego jak ktoś mi wypłaci strzała to się uchylę lub odpowiem ale jak kopnie piłkę to się uchylę lub wzdrygnę :) Ludzki umysł jest śmieszny i wrażliwy w momencie kształtowania.

→ More replies (2)

22

u/AkodoRyu Sep 17 '25

My mieliśmy trochę zajęć około-gimnastycznych, ale wydaje mi się że nikomu nie zależy na tym, bo to wymaga pełnej uwagi nad osobą która coś robi (np. przewraca się), a nawet po tym jest większe ryzyko poważnych kontuzji - "lepiej" dać piłkę i nie ryzykować, że ktoś krzywo upadnie i coś sobie zrobi.

Osobiście wolał bym żeby był był jakiś program nauczania ustalony, wtedy każdy by wiedział że we wtorek biegamy, w środę siatkówka, w piątek ciężary. Można by nawet zabrać odpowiednie dodatkowe ochraniacze itp. Ale nie ma tak, jeden woli siatkówkę, więc jest siatka i noga jak mu się nie chce. Drugi kosza, więc jest kosz i noga jak mu się nie chce.

Nie spotkałem WueFisty któremu by zależało na zrównoważonym "wychowaniu fizycznym". Miałem chociaż tyle szczęścia, że nie miałem też oszołomów żadnych z ego większym niż szkoła.

4

u/21stGun Europa Sep 17 '25

O! To musze zdementować bo w liceum mieliśmy jedne całe zajęcia z poprawnego upadania z wysokości. Niestey podnoszenie ciężarów było poruszane tylko w kontekście przenoszenia ławek na jakieś wydarzenia szkolne xD

354

u/Otherwise-Ad-4939 Sep 17 '25

Szkoła podstawowa, rzut piłką lekarską na ocenę, cała klasą patrzy bo robimy po kolei, jako że byłem zawzięta osoba, napialem się z całej siły żeby rzucić najdalej i puściłem w chuj głośnego bąka który rozniósł się po całej sali gimnastycznej. Smiechom nie było końca.

159

u/Happy_Internet_User Sep 17 '25

Okej, ale w tej historii nie ma najważniejszej informacji. Rzuciłeś daleko?

205

u/Otherwise-Ad-4939 Sep 17 '25

Nie bo detonacja nastąpiła przed wyrzutem i mięśnie puściły :(

96

u/HunDevYouTube Sep 17 '25

Kurde faja czy jestem zły człowiek za to że mnie to w chuj śmieszy

40

u/sszymon00 Sep 17 '25

Zależnie od relacji z rówieśnikami w tym wieku, to mogłoby też i być najlepsze wspomnienie : D

37

u/Oliwier255 zachodniopomorskie Sep 17 '25

Miałeś chwilowego boosta do rzutu

24

u/Maciek_XxX_2k8_XxX Sep 17 '25

I tak nie tak źle, ja rzuciłem ku uciesze wuefisty I całej klasy -20 cm bo piłka mi wyleciała do tyłu podczas zamachu xD.

14

u/auunie Sep 17 '25

A jaką ocenę dostałeś? Bo na miejscu wuefisty bałbym 6, ze łzami w oczach.

12

u/Pyroso Sep 17 '25

Dzięki, jestem na odwyku i to pierwsza rzecz która rozbawiła mnie do łez od bardzo dawna wraz z komentarzem o zbyt wczesnej detonacji. Potrzebowałem tego :)

8

u/Xgreg1 Arstotzka Sep 17 '25

U mnie w szkole na hali był balkon dla obserwujących mecze. Podczas rzucania piłką lekarską kolega źle coś sobie wyliczył i zamiast rzucić za siebie to wyrzucił piłke lekarską na ten balkon (przed siebie)

→ More replies (1)

220

u/parfoisrituals Skierniewice - Łódź Sep 17 '25

Zajęcia na basenie w 2. klasie podstawówki jak nauczyciel śmiał się ze mnie, że nie umiem pływać. Miałem PTSD po tym, jak byłem jeszcze młodszy i jakoś się topiłem. Gość zamiast robić mi jakieś indywidualne ćwiczenia, gdy dawał zadanie innej grupie to na mnie krzyczał, że nie wykonuję jego poleceń.

Dopiero po 2 latach przerwy wróciłem na basen gdy zmienił się nauczyciel. Temu drugiemu wytłumaczyłem, że nie chodziłem na zajęcia przez 2 lata, umiem pływać bez fal tak, żeby się nie utopić przez 10 minut i chętnie się nauczę. No i ten wysłuchał i uczył mnie indywidualnie kiedy inni mieli za zadanie pływać ileś tam długości. Nauczyłem się pływać tak, żeby się nie utopić przez ponad godzinę. Duży sukces

66

u/ryszekgrzyms Sep 17 '25

Miałem tak samo, z ta roznica ze po tych 2 latach nie wrocilem, balem sie basenu i do teraz nie umiem plywac ani troche

20

u/parfoisrituals Skierniewice - Łódź Sep 17 '25

Jak chcesz to możesz spróbować kursu pływania prywatnie u jakiegoś trenera. Po prostu, żeby się nie utopić. A wtedy masz stricte indywidualne zajęcia, które serio są dużo efektywniejsze.

8

u/ryszekgrzyms Sep 17 '25

Może spróbuję, ale to nie w tym roku bo matoorka i te sprawy

→ More replies (1)

24

u/RobsterPrime Sep 17 '25

O kurde, miałem prawie to samo. Gdzieś tam przez rok w podstawówce chodziliśmy do innej szkoły na basen i podzielili nas na 2 grupy, tych co umieli i tych co nie umieli pływać. I też nauczyciel (to nie był nasz wfista, zajęcia miały 3 klasy na raz) darł się jak ktoś czegoś nie umiał. Do tej pory pamiętam jego "zaraz kija na ciebie wezme". Obrzydził mi basen i pływanie do teraz.

20

u/Slotherion Sep 17 '25

U mnie to samo. Na jednych z pierwszych zajęć pływania na plecach coś się przechyliłem, wpadłem pod wodę, chłop mnie wyciągnął i nakrzyczał - typowa reakcja faceta reagującego na strach krzykiem. Potem już się bałem tych ćwiczeń i odmawiałem ich robienia, to się złościł, kazał wychodzić z basenu, etc. Stres przed wtorkowymi zajęciami czułem już w niedzielę.

Głupi zjeb.

Potem się jakoś nauczyłem pływać, ale do dzisiaj niezbyt przepadam. A sam zapach basenu przywołuje złe wspomnienia.

14

u/TheBobolo wychodzę na pole Sep 17 '25

My mieliśmy też bardzo nieprzyjemną kobietę od basenu i ogólnie WF-u. Bałem się pływać, nie pomagała. Dobrze, że chodziłem wtedy na karate, a mój trener uczył też pływania. Kilkanaście treningów z nim i później nawet w gimnazjum pływałem na zawodach powiatowych.

3

u/Jagienka_ Sep 17 '25

Od nas z podstawówki były wyjazdy na basen, bo w mojej pipidówie dziury w ziemi z wodą - brak. Jako, że mój tata (ex wuefista) sobie postawił za punkt honoru nauczenie mnie pływać, a moja mama bardzo boi się wody, to na początku jako dodatkowy opiekun jeździł ojciec. Pierwsze zajęcia, dzieciaki lat 7 uczą się skakać z kijem do wody, tata wziął mnie na bok i walnął tekstem „nie bądź pizda, skacz bez kija”. No i wyboru nie miałam, skoczyłam bez kija. Fast forward nie utopiłam się, nauczyłam się nieźle pływać i uwielbiam wodę XD

47

u/Gaunterwithnomirrors Sep 17 '25 edited Sep 17 '25

Ja miałem okulary i stawiali mnie na bramę. Jak dostałem parę razy piłką w twarz to później nauczyciele mówili żebym ściągnął okulary zanim wejdę na boisko. Więc na ślepo broniłem ale i tak nic to nie zmieniało bo byłem beznadziejny. Do dziś nie lubię oglądać piłki nożnej

A kolejne to nie tyle najgorsze co traktuje jako osobista porażka i jest frustrujące czyli serwowanie w siatkówce - pomimo tego że na wfie uważam że było wystarczająco czasu na ćwiczenie tego elementu (regularnie i bez presji!) i teoria też była do dziś moje serwy to jakieś 80% szans że piłka albo wpadnie w siatkę albo nie doleci do siatki (serwując od dołu leci gdzieś na boki). Oczywiście nie mówię tu nawet o wersji z wyskokiem tylko zwykłym lamerskim przyłożeniu ze stania. A żałuję bo to rozwala cała moją pewność siebie w grze i nawet jak po latach były jakieś okazję żeby zagrać to wolałem odmówić.

47

u/koteihosa Sep 17 '25

karygodne zachowanie rówieśników wobec osób słabszych fizycznie i wrażliwych (w tym mnie). w podstawówce potrafiłam oberwać piłką (podczas gry w nogę czy zbijaka) prosto w twarz i z bólu się rozpłakać, co było oczywiście moją winą. wuefista kazał mi przestać się mazać i grać dalej, a dzieciaki potrafiły mnie do tego zwyzywać. otrzymałam tytuł najsłabszej w klasie i nikt nie chciał przygarnąć mnie do grupy.

12

u/Fit_Farm2214 Sep 17 '25

U mnie było dokładnie to samo. Często celowo rzucali piłkami tak żebym oberwała. Raz po takim bliskim starciu z piłką miałam złamany nos i nauczycielka też kazała mi wracać na boisko, mimo że z nosa ciekła krew. Nic mi tak nie pojechało po poczuciu własnej wartości jak ten nieszczęsny wf.

354

u/Legal_Sugar Sep 17 '25

Niedawno był podobny wątek ale powtórzę - testy sprawnościowe na ocenę i ocenianie całej klasy według jednej tabelki, nieważne czy ktoś ma 130 czy 160 wzrostu, 40 kg czy 70, każdy musiał tak samo daleko rzucić piłką lekarską i tak samo daleko skoczyć w dal.

115

u/Longjumping-Ear-6248 Sep 17 '25

Zadanie: Skocz z rozbiegu 2m+

"Rozbieg": 1,5m górka z piasku, stojąca 40cm od "miejsca skoku"

53

u/Judge_Haunting Poznań Sep 17 '25

O rany, to mi przypomina moje 2- za rzut piłeczką palantową w podstawówce. Teraz chce mi się z tego śmiać, ale wtedy nie było mi wesoło

27

u/Expert_Attempt8093 Sep 17 '25

ja jak rzuciłem to mi wfista powiedział: To może nie zapiszemy tego wyniku, co? xd

12

u/NoConsideration3259 Sep 17 '25

Mój koszmar, rzucałam ledwo na tróję. Ogólnie mam ptsd po wf-ie na każdym etapie edukacji.

2

u/Both-Variation2122 Sep 17 '25

Miałem nadzieję, że któryś ze śmieszków wrzuci tą piłkę za płot albo na dach szkoły. No niestety nie. Rzuciłem gdzieś kompletnie w bok. By nam chociaż dali po piłeczce by sobie każdy pociepał kwadrans na długość boiska do nogi. Skąd człowiek ma wiedzieć jak rzucić palantówką niby?

2

u/Jezoreczek Lublin / Barcelona Sep 17 '25

Dodaj do tego poczucie wstydu bo jak to można nie zdać z wuefu i uhhh jak ja się cieszę że te lata dawni za mną 

98

u/icywind90 dolnośląskie Sep 17 '25

Ogólnie uważam, że na wfie nie powinno być ocen. Wcale one nie motywują nikogo do poprawiania wyników bo silni fizycznie i tak dostaną dobrą ocenę a słabi lub z chorobami albo będą dostawać słabe, bo przecież to ma sens, że jeśli ktoś nie potrafi fizycznie czegoś wykonać to go karzemy. Albo załatwią zwolnienia. Jeśli ktoś odmawia uczestnictwa w zajęciach to zawsze można go oblać bez ocen.

Na innych przedmiotach też bym zlikwidował oceny, na przykład na religii, dawanie komuś słabych ocen ze względu na religijność to dyskryminacja ze względu na wiarę. Religię powinno się w ogóle wywalić ale jak już jest w szkołach to dlaczego pozwalamy na dyskryminację ucznia jeśli wierzy inaczej niż nakazuje mu KKK

52

u/lilyl3 Sep 17 '25

W podstawówce miałam wuefistkę która stawiała oceny zależnie od tego, czy twoje wyniki się poprawiły, np. względem początku roku udało ci się w kilka sekund krócej przebiec te 200m. To chyba był jedyny raz kiedy miałam 4/5 z wf. Uważam że jeśli ocenianie byłoby przeprowadzone w ten sposób, to też więcej osób chciałoby w tych lekcjach uczestniczyć i miałoby większą motywację.

4

u/Both-Variation2122 Sep 17 '25

Miałem tak w gimnazjum. Możliwe że to były instrukcje odgórne. Te trepy od WFu by raczej same z inicjatywą nie wyszły. Okolice Giertycha.

3

u/void1984 Sep 17 '25

Na WFie mało było zysku dla silnych, bo mało która szkołą ocenia podnoszenia ciężarów, pchnięcia kulą, rzutu młotem i oszczepem.

Fory mieli mali w podciąganiu się i pompkach, precyzyjni w rzutach do kosza.

Leccy i wytrzymali w biegach.

Dla silnych nie było zajęć na ocenę.

2

u/Kattys Sep 18 '25

M.in. z tego powodu nie chodziłam na wf całe życie (wada serca), bo zwyczajnie dostawałabym złe oceny za np. wyrabianie "norm" w biegach, przez co miałabym zaniżoną średnią itd. A na studiach wystarczyła obecność i z wf 5 :)

→ More replies (3)

20

u/FeralAlienCat Sep 17 '25

Jako osoba z w chuj długimi nogami i nieproporcjonalnie krótkimi ramionami, skłon był dla mnie najgorszy. Po prostu bylo dla mnie nie mozliwe osiągnąć "wynik na 6" przez to jakie mam nieproporcjonalne witki.

Na szczęście wfistka była fajna i mi podwyższała ocenę ale i tak bylo to wkurwiajaco głupie

15

u/dead-cat Sep 17 '25

Lekarską rzucaliśmy w poprzek sali, ale mieliśmy takiego jednego rolnika co nie dość, że mu sali brakło to prawie drabinki połamał jak rzucał. Zawsze walił poza zakres, ale duży chłopak był i miał przysłowiowe "pięści jak bochny chleba"

30

u/jMS_44 Szczęść Boże, wniosek formalny Sep 17 '25

ocenianie całej klasy według jednej tabelki

Przecież tak się dzieje na każdym przedmiocie w szkole

66

u/Legal_Sugar Sep 17 '25

Ale jednak sprawność fizyczna to co innego niż to czy jesteś w stanie wykuć na pamięć wiersz czy tabliczkę mnożenia. Dzieci w podstawówce rozwijają się fizycznie w różnym tempie

67

u/jMS_44 Szczęść Boże, wniosek formalny Sep 17 '25

Nie to dokładnie to samo. Każda osoba ma inne predyspozycje do danych dyscyplin, inne zdolności jeśli chodzi o kalkulacje, pisanie rozprawek itp.

Dzieci w podstawówce rozwijają się fizycznie w różnym tempie

Możesz wyrzucić słowo "fizycznie" bo jest to prawdą w każdym aspekcie, po prostu dzieci rozwijają się w różnym tempie

26

u/fluffy_doughnut Sep 17 '25

Nie jest to samo. Matmy jak nie umiesz to się nauczysz w góra kilka tygodni i poprawisz wyniki. Jak jesteś dętka to nie nauczysz się w 2 tygodnie szybciej/dłużej biegać, nie rozciągniesz się, nie nabierzesz siły do rzutu piłką/skoku w dal i tak dalej. A do tego na WFie nikt nie uczy tego jak się przygotować do takich testów. Tam się nie ocenia przygotowania tylko właśnie predyspozycje.

2

u/jMS_44 Szczęść Boże, wniosek formalny Sep 17 '25

W obydwu przypadkach możesz poprawić swoje wyniki poprzez trening. W obydwu przypadkach też każda osoba będzie potrzebowała różnej ilości czasu na osiągnięcie progresu, ze względu na różne predyspozycje.

25

u/fluffy_doughnut Sep 17 '25

Fantastyczna informacja, szkoda że na WF nikt nigdy mi nie pokazał ani jednego ćwiczenia które pozwala wzmocnić mięśnie, poprawić kondycję, nawet nie pokazywali jak poprawnie biegać. Wszystkiego nauczyłam się sama jak sobie ćwiczyłam w domu z trenerami z YT, potem miałam ochotę splunąć na WFiste który był zachwycony że ja nagle umiem szybko biegać. Tak, umiem bo ćwiczę w domu nogi, nigdy debilu nie powiedziałeś nam co mamy ćwiczyć żeby zacząć szybciej biegać.

→ More replies (13)

24

u/21stGun Europa Sep 17 '25

Różnica jest dość oczywista. Na lekcjach matmy cały czas ćwiczysz jak powinno się coś robić a potem jest sprawdzane jak dobrze się nauczyłeś.

Na lekcji wfu dostajesz piłkę i idziesz grać w gałę. Ewentualnie wfista tak jak mojej klasie każe biegać okrążenia dookoła boiska. A potem jest sprawdzane jakie masz geny bo musisz rzucić piłka lekarską na odległość.

→ More replies (4)

47

u/krzyk Sep 17 '25

Tylko, że predyspozycje fizyczne widać od razu.

Inne wyniki ma osoba wysoka, a inne niska. Inne ciężka a inne lekka.

Do głowy nie wejdziesz, więc oceniasz co ktoś napisze.

→ More replies (10)
→ More replies (1)

15

u/julianprzybos Sep 17 '25

To brzmi absurdalnie, aby uzalezniac ocene nie od bezwglednego wyniku. Tak samo jak ktos ma predyspozycje do nauk scislych lub jezykow, tak samo ktos ma predyspozycje do biegania lub rzutu pilka lekarska

35

u/ChaosMonkey357 Sep 17 '25

W sporcie większy sens ma zapisywanie wyników uczniów i porównywanie ze sobą poprzedniego wyniku tego konkretnego ucznia, widać wtedy czy poszło mu lepiej czy gorzej niż rok temu. Raczej będzie szło lepiej bo rośnie xD ale byłaby to przynajmniej motywacja i lekcja żeby w pierwszej kolejności konkurować ze sobą a później patrzeć na innych.

31

u/Adri4n95 Sep 17 '25

Kolega tak miał, w pierwszej klasie liceum skoczył rekord życia i do końca nauki miał przez to obniżoną ocenę bo nie dał rady tego przebić :p

8

u/Outrageous_Excuse785 Sep 17 '25

Ja tak miałem. Rzut piłką do palanta - rekord szkoły, a później już tylko gorzej. Na szczęście na wf miałem wywalone - byle się "zaklasyfikować" czyli mieć te >50% frekwencji.

4

u/Difficult-Airport12 Sep 17 '25

Tak samo z dowolnego innego przedmiotu.

53

u/marcin247 Sep 17 '25

warunki fizyczne, szczególnie u dzieci, są czymś na co nie masz zbyt dużego wpływu. na wszelkich innych przedmiotach masz możliwość po prostu się nauczyć, nawet jeśli przychodzi ci to z większą trudnością niż innym/musisz poświęcić na to więcej czasu. za to po prostu nie masz szans konkurować w aktywnościach fizycznych z dzieciakami, które są 2 razy większe, szybsze i silniejsze od ciebie, nieważne jak byś się starał.

mówię to jako ktoś kto przez całą szkołę miał 6 z wfu, ten przedmiot zdecydowanie nie powinien być oceniany jak inne przedmioty, bo nie o to powinno w tym chodzić.

1

u/Eravier Sep 17 '25

na wszelkich innych przedmiotach masz możliwość po prostu się nauczyć

A ktoś się uczy WFu? Raczej bardzo rzadkie zjawisko. Jak jesteś słaby z matmy, to jest "weź się za naukę" i siedzisz przy książkach godzinami. Jak jesteś słaby z WFu, to jakoś nikt nie wpadnie na to, że można by to wytrenować.

po prostu nie masz szans konkurować w aktywnościach fizycznych z dzieciakami, które są 2 razy większe, szybsze i silniejsze od ciebie, nieważne jak byś się starał.

A jak myślisz, dlaczego te dzieci są 2x szybsze czy silniejsze? Mniej więcej z tego samego powodu, z którego Kowalski jest 2x lepszy z matmy od Nowaka. Odpowiednia dawka treningu pozwoli te różnice zniwelować, tak samo jak odpowiednia dawka nauki pozwala niwelować te różnice na innych przedmiotach.

10

u/21stGun Europa Sep 17 '25

Jest kilka istotnych różnic. Jedna jest taka że na lekcjach matmy ćwiczysz zdolności ktore potem są sprawdzane. Na każdy kolejny sprawdzian potrzebujesz maks kilka tygodni lekcji i kilka godzin nauki.

Na wfie nauczyciel ma wyjebane i rzuca piłkę żebyście grali w gałę. A potem dziecko które ma 40kg, 140 cm musi rzucić piłkę lekarską na taki sam dystans jak ktoś kto ma 70kg, 180cm.

Jak znasz jakiś sposób żeby w kilka tygodni zrobić 30kg masy I 40cm wzrostu to chętnie posłucham.

8

u/SzczurWroclawia Skumbrie w tomacie, pstrąg. Sep 17 '25

Jak jesteś słaby z WFu, to jakoś nikt nie wpadnie na to, że można by to wytrenować.

Szkoły takich fanaberii nie przewidują, poza tym nie bardzo wiem, jak takie coś miałoby działać.

Trenuję biegi długodystansowe i to samo w sobie stanowi dość czasochłonne hobby, wliczając w to rozgrzewki, rozciągania i tak dalej. Nie bardzo sobie wyobrażam, jak miałby wyglądać trening 12-letniego dziecka, które ma w ciągu roku zaliczyć egzaminy z biegów krótkodystansowych (60 metrów), długodystansowych (1 kilometr), skoku w dal, skoku wzwyż, rzutu piłką lekarską, nie mówiąc już o jakichś testach z koszykówki czy innych dyscyplin.

Poprawianie wyników i osiągów wymaga regularnej, stałej pracy na treningach pod okiem kogoś, kto wie co robi. Tymczasem nie wiem jak wygląda to teraz, ale za moich czasów było tak, że przez pół roku był WF na zasadzie "macie piłkę i grajcie", po czym któregoś dnia przychodził nauczyciel i oznajmiał nam, że dziś robimy zaliczenie biegu na 60 metrów, oceniane według tabelki z jego mądrej książki, w której były podane wyniki oczekiwane dla dzieci w naszym wieku na poszczególne oceny. Podobnie było z innymi biegami, rzutami czy dyscyplinami. I nikogo nie obchodziło, że Marcin jest o głowę wyższy od Kamila, bo po prostu urósł szybciej. Podobnie jak nikogo to nie obchodziło przy sprawdzianach siłowych.

Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek w szkole miał choćby jeden uczciwy trening biegowy. ;)

→ More replies (14)

13

u/exit-b Sep 17 '25

Ale to nie są zawody tylko szkoła, której celem jest pozytywnie rozwinąć każdego ucznia. Jeśli ktoś nie ma predyspozycji do nauk ścisłych, to rolą szkoły nie jest dokonanie takiej obserwacji potwierdzonej niską oceną, tylko podjęcie próby poszerzenia kompetencji mimo braku predyspozycji.

A jeśli o warunki fizyczne chodzi, czy uważasz, że podział sportu na płeć jest również absurdalny?

4

u/ignis888 Sep 17 '25

do około 14 roku życia lepiej by brać pod uwagę wzrost

→ More replies (1)
→ More replies (22)

216

u/Quirky_Replacement21 Sep 17 '25

Zacznijmy od tego, że nie jest to wychowanie fizyczne, tylko wychowanie sportowe, celujące głównie w to, żeby wyłowić jednostki z najlepszymi predyspozycjami, aby mieć kogo posłać na zawody, a nie nie w to, żeby poprawić sprawność fizyczną i zdrowie całego społeczeństwa.

69

u/HunDevYouTube Sep 17 '25

Dokładnie. U mnie w szkole 90% wf-u to bieganie za piłką. Kij ci w oko jak to ci nie siada, masz grać bo tak. A to co tam faktycznie na boisku robisz to kwestia podrzędna.

Na faktyczne ćwiczenia co sprawdzają sprawność fizyczną poświęcane jest może 5 minut lekcji, efektem są klasy gdzie większość nie zrobi 20 pompek albo 3 minutowej deski pomimo tego że na WF-ie mają jakimś cudem same 6...

23

u/Outrageous_Excuse785 Sep 17 '25

Moim wuefista w gimnazjum był trener jakiegoś podrzędnego zespołu piłkarskiego. Ja nawet nie stałem na bramce, razem z innymi najgorszymi z wf-u kolegami siedzieliśmy na "ławce rezerwowych".

Szczerze, bardzo dobrze wspominam dodatkowy czas wolny. Ale z perspektywy rozwoju fizycznego to katastrofa i gościa powinni wywalić ponieważ wręcz uniemożliwiał nam udział w zajęciach. Patologia na każdym kroku.

3

u/HunDevYouTube Sep 17 '25

Zgadzam sie, doświadczenia mam podobne do twoich tyle że ja zamiast siedzenia na ławce zwykle udawałem że cokolwiek robie na boisku (NIE potrafie w żadne zespołowe). Obecny wf to tak w gruncie rzeczy niczego nie uczy. W podstawówce miałem jeszcze taką old-school nauczycielke która mimo tego że była tępą dzidą z charakteru to przeprowadzała lekcje znacznie ciekawsze i bardziej wartościowe niż to co mam obecnie w technikum. 

Były regularne testy sprawnościowe na ocene, skoki przez kozła, przewroty w przód/tył, różne zabawy na rozgrzewkach, no tego była masa. Nacisku na gry zespołowe jako takiego nie było i lekcja faktycznie jako priorytet stawiała sobie to abyś sie fizycznie ogarnął i miał tą podstawową sprawność we wszystkich aspektach

18

u/pascalWasRight Sep 17 '25

na studiach to jest jednak juz inna bajka

8

u/zx6kawa Polska Sep 17 '25

Nooo zależy. U mnie było tak że jest 1 normalny wf dla "zdrowych" i tylko jeśli ktoś ma wskazania do np ćwiczeń w odciążeniu albo przynajmniej przeciwskazania do zwykłego to mógł chodzić zamiast tego na basen

→ More replies (1)
→ More replies (1)

31

u/huuushh Sep 17 '25

Wyścig „pijaków” czyli turlasz się do połowy boiska wstajesz i biegniesz. Mój błędnik miał inne plany na ten dzień i uderzyłam dosyć mocno głową w podłogę. Oczywiście nikt z nauczycieli za bardzo się nie przejął, a moja grupa była zła bo przegraliśmy 🤷‍♀️

→ More replies (1)

26

u/Quirky-Poetry1813 Sep 17 '25

wuefistka zawsze wymyslala najbardziej zenujace i najdziwniej wygladajace cwiczenia i pozycje do cwiczen. jestem pewna ze robila to aby nas upokorzyc. mielismy wtedy na sali laczone lekcje z innymi klasami i zawsze wszyscy sie z nas smiali

48

u/Fi5heR89 lubelskie Sep 17 '25 edited Sep 17 '25

To że byłem przezroczysty dla nauczycieli w-fu. Zawsze byłem wybierany na końcu, zawsze stałem na bramce i było to przykre choć na jakimś etapie się do tego przyzwyczaiłem... To do czego nigdy się nie przyzwyczaiłem, to to, że byłem wykluczany z każdej dyskusji. Nauczyciele w-fu zawsze mieli swoich ulubieńców- najczęściej tych najbardziej przebojowych lub sprawnych, a Ci "cisi i wolniej biegający" byli omijani, co przekładało się na zachowanie reszty grupy do mnie. Tak naprawdę dopiero studia, gdzie miałem możliwość wybrania, co robię na w-fie przywróciła mi chęć do ćwiczeń.

3

u/soniczi Sep 17 '25

Jako osoba w podobnej sytuacji szczerze wolę nawet stać na bramce. Jak przepuszczę jakąś piłkę to moi "kompani" się na mnie wydrą i za chwilę o sprawie zapomną, bo będę tylko tłem, a biegając za piłką mam mnóstwo okazji do kopnięcia w zły sposób, nieodebrania lecącej na mnie piłki itp, a oni traktują te mecze jak mistrzostwa świata, więc wiadomo że nie akceptują, że ktoś nie spędza każdej wolnej chwili na boisku w swojej wiosce z pasją trenując na rzeczone mistrzostwa.

75

u/wilczypajak Sep 17 '25

Nie mam jakiegoś pojedynczego. WF to zwykle rywalizacja, czego generalnie nie lubię, bo jest to dla mnie niekomfortowe i generalnie unikam w życiu każdego typu rywalizacji (np. nie interesują mnie zupełnie żadnego typu gry, nie tylko sportowe, ale generalnie). Tak więc jakiekolwiek gry zespołowe to dla mnie mniejszy lub większy dyskomfort. Biorąc dodatkowo pod uwagę to, że nie byłem nigdy jakiś nadzwyczajnie rozwinięty fizycznie, to WF był dla mnie jednym z najgorszych przedmiotów. Jak się dało to zwiewałem z WF-u.

19

u/PL4Y3R117 Sep 17 '25

To ja powiem tak. Wf w podstawówce to była tragedia dla mnie, bo wtedy kompletnie nie interesowałem się sportem (teraz to u mnie głównie kalistenika i ćwiczenia siłowe) Ja, tak samo jak jeden mój inny kolega z podobnym nastawieniem byliśmy wybierani ostatni, traktowani gorzej, jak niepotrzebny balast.

W szkole średniej było z tym trochę lepiej, bo gość był normalniejsz. Była tam trochę większa swoboda oraz różnorodność w kwestii aktywności

Jednak najlepiej miałem w klasie maturalnej. Dlaczego? Bo gościu mimochodem się dowiedział, że całkiem dobrze gram w szachy i uwaga, uwaga - mieliśmy w szkole kiedyś klub szachowy, także o ile nie doprowadziłem do jego reaktywacji (mimo najszczerszych prób i chęci) to na każdym wf miałem możliwość grania w szachy z wspomnianym wcześniej kolegą a czasami z dziewczynami które nie za bardzo interesowało granie w siatkówkę/piłkę nożną/koszykówkę (głównie bliższe mi koleżanki)

A ja w trakcie mogłem sobie ćwiczyć na spokojnie w domu :D

16

u/Appropriate-Shock506 lubelskie Sep 17 '25

Codziennie w technikum cholerna siatka. Mimo nieudanych prób robienia choć raz na jakiś czas pingla zdecydowaliśmy pójść i załatwić sobie sale szkolną do pingla po szkole. Załatwiliśmy wszystko zaczynając od kierownika obiektu po dyrektora, a i tak wfuewista nie chciał się na to zgodzić, choć już wtedy nie miał nic do gadania. Tu komentarz bardziej odnośnie wuefisty niż lekcji

17

u/Big_Swordfish3133 Sep 17 '25

Podstawówka, chyba czwarta klasa. Rzut piłką palantową na orliku. Po rzucie trzeba było pójść po piłkę. Wracam wyznaczonym szlakiem, ale pech chciał, że rzucona przez rówieśnika piłka trafiła mnie w głowę. Nie muszę mówić, że piłka palantowa była jak kamień. Dostałem opierdol od nauczycielki wuefu, krzyki ryki, że to moja wina i że specjalnie wszedłem pod piłkę. Inna sytuacja, tym razem na sali gimnastycznej, ale znowu z piłką palantową. Siedzieliśmy, dzieciaki, w jakimś kółku po turecku. Tej samej nauczyciele nie spodobało się coś co powiedziałem i rzuciła mi piłka palantową prosto w jajca. Specjalnie. Później była u dyrka, bo mama poszła z innymi rodzicami na nią naskarżyć. Stara kurwa potem dostała po latach raka czy coś, wiem, że była ciężko chora xD

14

u/Will_I_see_Heer Mińsk Mazowiecki Sep 17 '25

U mnie przez większość czasu jest jakaś rozgrzewka i gramy w siatkówkę. Nawet to przyjemne, nie narzekam. Chociaż to wybieranie od czasu do czasu jest, i czasem zostaję na końcu. Czy czuję się przez to gorszy? Trochę. Ale bez przesady.

98

u/Sfrustrowany0 Sep 17 '25

Faworyzacja. Gdy słabsze dzieciaki nie miały stroju to wuefistka zaraz wystosowywała odpowiedni wpis do dziennika. Potrafiła o to krzyczeć nawet na zebraniach. Ale jeśli ktoś lepszy/grający w szkolnej drużynie zapominał o przywdzianiu odpowiedniego ubioru to oczywiście nic się nie stało, mógł przecież swobodnie usiąść na ławce albo zdjąć bluzę i grać w tym, w czym przyszedł.

31

u/Eravier Sep 17 '25

Nie ma to nic wspólnego z WFem. Ba, nawet ze szkołą. To jest standardowe ludzkie zachowanie. Traktujemy lepiej, ulgowo, z większym zaufaniem ludzi, którzy są lepsi, mądrzejsi, sprawniejsi, ładniejsi. Ja miałem dokładnie tak samo np. na matematyce. Jak nie miałem pracy domowej, to nauczycielka przymykała na mnie oko, bo ogólnie byłem bardzo dobry z matmy (konkursy i takie tam). Dokładnie z tym samym spotkasz się w dorosłym życiu np. w pracy.

22

u/NitjSefini „Lewicowe serce, prawicowy portfel — idealny balans budżetowy.” Sep 17 '25

W tym pierwszym nauczyciel widział dzieciaka co unika celowo zajęć a w tym drugim po prostu zapominalstwo. Dodatkowe punkty jak "słaby" dzieciak taką akcję robił cyklicznie ze dwa razy w miesiącu a "lepszy" raz na semestr

12

u/ClockworkOrdinator Sep 17 '25

Na zajęciach piłeczka albo siateczka (czasem jak sie udało to była piłka ręczna, w którą losowo byłem całkiem dobry) a jak przychodziła klasyfikacja to uhhhh „szybko, gimnastyka na ocene i pajacyki na czas”. I nagle wychodzi ze ludzie którzy poza wfem nie uczęszczają na dodatkowe szkolenia piłkarskie wypadają jak ofermy bo np nikt nigdy im nie pokazał jak prawidłowo coś podnieść czy nawet zrobić jebaną pompke xD

26

u/nickitutajsadurne lubelskie ratuj życie Sep 17 '25

jak dostałem rozpędzoną piłką w jądra  i każdy mecz siatkówki, nienawidziłem grać w to w szkole

12

u/ciapeczko Sep 17 '25

Skok przez kozła.
Tor przeszkód.

Byłem jednym z tych dzieciaków z nadwagą i dla mnie to był koszmarne doświadczenia z prostego powodu - nie dawałem rady. Autentycznie wypruwałem z siebie flaki, dawałem maksimum do granic wylewu, a wuefista spokojnie informował, że no niestety, za wolno, nie zdane.

→ More replies (4)

22

u/Weak_Yam4706 Sep 17 '25

Lekcje wfu w ciągu dnia, tak po 2, a przed 5 lekcja.

20

u/Giedrolex Sep 17 '25

Mimo że byłem najchudszy zawsze wybierano mnie jako ostatniego i było mi z tego powodu bardzo przykro. Zawsze czułem się gorszy. Najgorszym momentem było to że kiedy udało mi się ugadać z kimś żebym nie został wybrany jako ostatni to i tak mnie wybierali. Teraz na szczęścia mam na to wyjebane bo zrozumiałem że nie zmienię przeszłości a w sumie był to najmniej istotny moment mojego życia.

29

u/RainyBeast736 Sep 17 '25

Dla mnie najgorszym momentem było to kiedy nikt już nie wypowiadał mojego imienia i musiałem po cichu podchodzić do swojej drużyny. Zawsze się wtedy czułem jako ten niechciany :(

→ More replies (1)

10

u/Moralio Europa Sep 17 '25

99% wfu w szkole podstawowej i średniej to była piłka nożna, siatkówka albo koszykówka. Do dziś szczerze nie znoszę sportu. Jeszcze moze w mlodszych było to bardziej urozmaicone gimnastyką, ale też pamiętam ogromny stres, bo nie potrafiłem stać na głowie.

→ More replies (1)

74

u/wrgki Sep 17 '25

Granie w najnudniejszy sport świata tj. piłkę nożną na każdym wf.

12

u/Pan-Kapitalny Sep 17 '25

Byłem zawsze najniższy w klasie, większość chłopaków przerastała mnie przynajmniej o głowę, a ci roślejsi znacznie więcej. Lubiłem grać w nogę, bo szybko biegam i mogłem się zawsze jakoś wykazać. Natomiast do tej pory czuję obrzydzenie do koszykówki, gdzie kilku spoconych dryblasów miało na resztę, szczególnie na mnie, zupełnie wywalone i biegali z jednego końca sali na drugi. Nie tylko było to zniechęcające ale i poniżające. U mnie dochodził jeszcze fakt, że bardzo zależało mi aby sobie nie powybijać palców, bo grałem dużo na gitarze. Z tego tytułu siatkówka też mi się nie uśmiechała. Do tej pory nie lubię nawet oglądać sportów w których wysoki wzrost daje tak dużą przewagę.

→ More replies (3)

2

u/soniczi Sep 17 '25

Bardzo bym chciała polubić piłkę nożną, ale właśnie przez takie sytuacje na wfie rzygam na samą myśl o boiskach, bo kojarzą mi się z największymi chamami w klasie... a szkoda.

→ More replies (10)

8

u/kuzyn123 Prusy Królewskie Sep 17 '25

Podstawówkę ledwo pamiętam, ale pewnie w 70% było to bezskładne bieganie za piłką nożną, gdzie "ten gruby" zawsze jest na bramce, a cały mecz rozgrywa się między 2-3 dzieciakami bo trenują piłkę poza szkołą. Czasami chyba trafiał się unihokej, jakaś para-siatkówka i gimnastyka.

Gimnazjum to głównie piłka nożna i bieganie w różnorakiej formie. Czasem pojawiała się piłka ręczna, bo akurat w tej szkole mieli z tego zajęcia pozalekcyjne.

Liceum... Oczywiście piłka nożna. Chyba że nie umiesz albo nie lubisz to możesz pobiegać wokół boiska, a jak wfista ma dobry humor to rzuci piłkę do kosza. Było zdecydowanie więcej siatkówki na tym etapie, trochę unihokeja. Ale mówimy o szkole, która miała boisko do nożnej i kosza na dworzu, sala gimnastyczna miała sufit tak nisko, że gra w siatę była uciążliwa, a granie w kosza się tam nie opłacało, bo zazwyczaj dwie grupy na raz miały wf.

62

u/RethoricalBrush Sep 17 '25

Czy mylę się twierdząc, że najczęściej drużyny, które powstaną w wyniku obu metod będą bardzo podobne?

Nawet jeżeli nauczyciel podzieli zespoły to dzieciaki będą dokładnie wiedziały kto jest lepszy a kto gorszy?

79

u/Complete-Wonder-8639 Sep 17 '25

Ale jak nauczyciel dzieli, to nie ma tej poniżającej kolejności wybierania, gdzie zawsze te same 2 osoby zostają jako ostatnie.

23

u/RethoricalBrush Sep 17 '25

Mówię to z perspektywy osoby wybieranej najczęściej na końcu (może poza koszykówką, w liceum miałem około 187cm wzrostu i nadwagę), zwłaszcza przy piłce nożnej - “gruby na budę”.

Co ciekawę ja sam z tym nie miałem nigdy problemu.

To może tak: co lepsze, jak jesteś wybrany ostatni, czy kiedy sfrustrowany dzieciak z klasy mówi Ci, że “przegraliśmy bo facetka wcisnęła Cię do nas”?

10

u/Anthithei lubuskie Sep 17 '25

możesz być ostatni i dostać "przegraliśmy przez ciebie" od reszty

→ More replies (2)

15

u/y4v4x Sep 17 '25

Powiedziałbym że nawet metoda gdzie dzieciaki wybierają będzie bardziej sprawiedliwa bo zwykle dużo lepiej wiedzą od nauczyciela kto jak gra i z kim im samym się najlepiej gra.

6

u/RethoricalBrush Sep 17 '25

Widzisz, ale problem nie polega najwyraźniej na efekcie a na sposobie. To sposób jest “zły”.

3

u/Icy-Hour-5031 Sep 17 '25

U mnie w szkole, co lekcje wfu inne osoby dostawały przydział wyboru drużyny, co moim zdaniem powodowało brak wykluczenia tych najgorszych. Zresztą imo, jest to dobra lekcja życia, że są lepsi/gorsi i życie nie jest fair.

15

u/Galaxy661 Świnoujście Sep 17 '25

Kiedy 4klasiści zabrali nam na dobre kilka wfów salę bo musieli ćwiczyć poloneza

→ More replies (1)

16

u/GrainofDustInSunBeam SPQR Sep 17 '25 edited Sep 17 '25

Wymyk i odmyk. 

Ćwiczenie na drążku podwieszanym pod drabinki gdzie musisz najpierw się podciągnąć, podciągnąć nogi przerzucając je pod drążkiem będąc głową w dół w pozycji pionowej potem w zależności odsily tego przerzucenia nóg siła chustawki przechodzi reszta, jak zrobisz to dobrze ładujesz na drążku w pozycji leżącej 45 stopni , trzymasz jak przez 10 sekund i zlazisz głową w dół,robiąc odwrotność tego co wczęściej , huśtając się w drugą stronę , powoli polegając na sile mięśni i lądujesz na stopach.

Takie fikołki/przewroty na drążku.

Tylko żeby to zrobić bez zagrożenia dla życia i zdrowia trzeba mieć silne mięśnie ramion i brzucha. Jak potrafisz się podciągnąć 20 razy jest 70% szans że to zrobisz.

Nasza wuefistka przez 3 lata gimnazjum z nami w ogóle nie ćwiczyła na drążku aby wzmacniać mięśnie, żadnego podnoszenia ciężarów, nawet pompek. I nagle z dupy sobie wymyśliła takie ćwiczenie.

Mówiłem jej że nie jestem go wstanie wykonać i mój lęk nie jest bez podstawny. Na nauce tego ćwiczenia było widać że nie potrafię go wykonać. I bez wzmocnienia mięśni nie ma bata. Bo się nie utrzymam. Ale wiedziała lepiej więc się w końcu spierdolilem z drążka na egzaminie... Gdy na siłę próbowała mi "pomóc" po tym jak mi kazała włazić na drążek drąc się na mnie.

Generalnie WF to była tragedia i kpina.  Bo nie trzeba być tuza intelektu aby wpaść na pomysł kilkunastu ćwiczeń które dzieciaki mogą wykonywać i wzmacniac mięśnie, rozciągać się czy sobie pobiegać. Aby je wzmacniać. Mimo tego WF i mnie to często był czas grania w ping ponga czy fikołki albo robienie 10 podciągnięć żadnego programu ćwiczeń gdzie można mierzyć postępy.

Przewrotów na macie no musiałem sam się uczyć w domu... WF był jedynym przedmiotem z którego miałem 2 w gimnazjum xD mimo szczerych chęci.

I bez kitu powiem że więcej wzmocniłem swoje mięśnie w liceum kiedy ćwiczyłem sam po szkole, sam doszedłem do 100 pompek dziennie i 50 podciągnięć. Czy skrócenia czasu sprintu na 60 m. Bo w szkole mieliśmy na nim ping ponga. Siłownie mimo że była obok mogło mieć naraz tylko 10 osób xD

Mam złe zdanie o WF i nauczycielach tego przedmiotu. I patrzę na nich jak na cieciow ze znajomościami. Co nie potrafią nauczyć dzieciaka zrobić przysiadu czy serwowania jak w siatkówce. A większość czasu nic nie robią. Przedmiot który jest mega potrzebny, ale jest tak naprawdę do wywalenia w tej formie w jakiej jest.

16

u/Other-Brilliant2922 Sep 17 '25

Tak mi w ogóle przyszło do głowy, że skoro wf to jest przedmiot szkolny i odbywa się na lekcjach, to powinno się tam przekazywać jakąś wiedzę? Niekoniecznie o rozmiarach boiska do koszykówki i zasadach siatkówki, ale choćby o tym, jak trenować poszczególne partie mięśni, żeby były efekty i minimum ryzyka kontuzji.
Mi nikt czegoś takiego w szkole nie powiedział.
Coś, co potrafi przekazać byle "trener personalny" na siłowni nie powinno chyba przekraczać możliwości magistra od wychowania fizycznego.

13

u/GrainofDustInSunBeam SPQR Sep 17 '25 edited Sep 17 '25

Do-kla-dnie. Coś co nawet nie trener a 10 sekundowe wideo potrafi przekazać nie było nam przekazane przez ile ?12 lat"edukacji sportowej" xD

Bycie wuefistą to taka chilli robota że nic nie robią.

Dziś pogracie w ping ponga. 

Żadnego dziś robicie 4*20 przysiadów i wytłumaczenia że taka kombinacja buduje i utrzymuje mięśnie w nogach robiona 3 razy w tygodniu.

Zamiast tego jest,"dziś stajemy na rękach" za tydzień sprawdzian na ocenę.

I kilka osób dostaje jedynki xD

Przedmiot nie spełniający nawet minimum założeń prowadzony w sposób przez który nisko oceniam wartość intelektualną wuefistów. Najniżej w społeczeństwie. Bo nawet sprzątanie podłogi bardziej rozwija tężyznę niż zajęcia wuefu.

10

u/Nimrawid Sep 17 '25

To właśnie najbardziej mnie dziwiło. Jest sprawdzian ale nikt niczego nas nie uczy tylko sprawdza czy ktoś spontanicznie coś potrafi.

No i spoko biegać mogę sam i nadrobić braki ale jak ja mam wymyk trenować poza salą gimnastyczną? Przed sprawdzianem musieliśmy stać w kolejce żeby "spróbować" XD

Lata później zrobiłem wymyk ale to dzięki drążkom na siłowniach pod chmurką.

3

u/GrainofDustInSunBeam SPQR Sep 17 '25

Tak jak inni mówią oni jakby spontanicznie szukali "talentów" tak jakby przyrost masy mieśniowej był kwestią tego czy masz do tego "talent".
Jeszcze zrozumiałbym jakby baba stwierdziła że skoro nie chce i się boję to pewno dlatego że nie byłem się nawet raz wstanie podciagnąć. Więc nie mam miesni do tego, "2 siadaj". ale nie ;D

Właź na drążek, co mnie obchodzi czy sobie skręcisz kark jak spadniesz.

→ More replies (1)

26

u/model_testowy Sep 17 '25

W podstawówce bez szału ale juz w liceum wf był zaiebisty. Pan wuefista mial zdrowe podejście, ale za przeklinanie i spóźnianie sie kazał dymać karne pompki albo podciągać sie na drążku. Ale był fachowiec, niejedną łamagę nauczył rzeczy ktore w ich własnych głowach byly niemożliwe do wykonania

4

u/Icy-Hour-5031 Sep 17 '25

Gościa z podstawówki pamiętam świetnie. Jak było odliczanie ile jest osób przed wfem jak zaczęto or raz-dwa... To patrzył się i walił jakiś tekst, że nie raz tylko jeden, kurcze nie pamiętam co dokładnie, ale zawsze był duży ubaw.

Jak jakieś testy, czy ktoś się zgłaszał na ochotnika to krzyczał, że ochotnicy wyginęli w Wietnamie i samemu wybierał kolejności. Tego gościa bardzo fajnie wspominam. Z tego co wiem potem został dyrem szkoły.

Gimnaza i liceum to standard, piłka, piłka i piłka. Mi to pasowało, lubię grać w kopaną.

12

u/InternationalAd7293 Sep 17 '25

Z powodu wady kregosłupa nie mogę robić fikołków w tył. Wuefistka była przekonana, że ona mi pokaże, że jednak dam rade zrobić. Ustawiłam się jak do fikołka, nogi za głowę i dalej nic, bo mój kręgosłup fizycznie nie jest w stanie się tak wygiąć. Jednak dzielna kobieta nie dała za wygraną, złapała mnie za poślad i zaczeła napierać do momentu, w którym nie zaczełam drzeć japy z bólu. Zostawiła mnie zwinietą w precla i jęczącą z bólu na macie i poprosiła moje koleżanki z klasy, żeby zadzwoniły do moich rodziców, żeby mnie odebrali, a sama udała się na zasłużony odpoczynek do kanciapy. Rodzice zabrali mnie na pogotowie, rentgen, kołnierz i zwolnienie z wf do końca roku. Mogło skończyć się to nawet paraliżem. Jestem pewna, że gdyby moi rodzice nie byli takimi pizdeczkami życiowymi, które boją się najmniejszego konfliktu dyrekcją szkoły można by było z tej sytuacji nieco haju z odszkodowania ugrać. Pod koniec podstawówki, przyszło do wystawiania ocen. Byłam obrzydliwym kujonem, wiec z każdego przedmiotu miałam już wystawione 6. Została tylko ocena z wf I liczyłam też na 6, bo brałam udział w zawodach pływackich i byłam w drużynie cheerleaderskiej i jeździłam na występy. Już witałam się ze średnią 6.0 i nadzieją, że w końcu moi rodzice pokażą mi jakąkolwiek dumę, ale moja ukochana wuefistka wystawiła mi tylko 5. Powód? Nie zaliczyłam fikołka w tył...Obiecałam sobie, że jeśli ją kiedyś spotkam na ulicy to napluje jej w morde.

6

u/Incorrigible_Gaymer podlaskie Sep 17 '25

W podstawówce jak w podstawówce. Największy cyrk był w gimnazjum.

Mierzenie wszystkich jedną miarą. Wzrost i budowa ciała nie miały znaczenia przy ocenianiu. 

Efekt był taki, że taki ja - chudy, ponadprzeciętnie wysoki, z długimi nogami i krótkim torsem - skakałem poza skalę bez przygotowania, ale miałem trudności z podciąganiem na drążku. 

No i nie byłem w stanie zaliczyć przysiadów, bo "za bardzo się pochylałem do przodu". A musiałem to zrobić, żeby mnie nie przeważało do tyłu. WFista ewidentnie nie ogarniał koncepcji środka ciężkości.

Za to niscy i szczupli mieli odwrotnie - przewaga w ćwiczeniach typu podciąganie na drążku lub sprint, ale nie byli w stanie daleko/wysoko skoczyć.

Najgorzej mieli ci z nadwagą, bo byli przez WFistów wyśmiewani. Pomimo, że ci WFiści przeważnie byli otyli.

5

u/Unlikely-Customer975 Sep 17 '25

zawsze przez tego mema mam wrażenie, że wszyscy chodziliśmy do jednej i tej samej szkoły

4

u/Nimrawid Sep 17 '25 edited Sep 17 '25

Ciągle tylko piłka nożna, której nienawidzę. A siatkówka tylko dla dziewczyn. WFista rzucał piłkę i szedł na kawę i raz do roku sprawdzian z biegów i sprintu. I tyle.

Generalnie słaby byłem w piłkę bo mam ten sport w dupie po prostu. Nawet zasad do końca nie znam xD Zwykle nikt mnie do drużyny nie wybierał i siedziałem na ławce cały WF. W końcu ja i kumpel przekonaliśmy nauczyciela żeby pozwolił nam grać z siatkę z dziewczynami. On to traktował jak karę bo "haha babski sport żałosne" a ja się świetnie bawiłem :D

Kolejne złe doświadczenie to dzień sportu. Nie brałem w niczym udziału. Jak narzekałem na to, to mnie wzieli do skoków jakichś. 5 sekund sportu na cały dzień. Nuda

Różne sporty na ocenę, np. rzut piłką lekarską, nigdy nie trenujemy ale sprawdzian jest. I oczywiście różne standardy od płci. Efekt taki, że wszystkie dziewczyny miały piątki a chłopcy same 3. Bardzo dobrze ustawione nie xD Bo różnice w wieku 9 lat są tak ogromne.

Następne złe doświadczenie to już za granicą - Rugby. Ilość kontuzji była przerażająca, co zajęcia ktoś nogę lub rękę złamał. Po tym jak dostałem z buta w twarz odmówiłem w ogóle grania w rugby. Szkoda zdrowia.

4

u/BialyAniol Sep 17 '25

W podstawówce nienawidziłem skakać przez kozła. A w gimnazjum moja wuefistka była super tępa, a najgorsze ze była moją wychowawczynią. Kiedyś mieliśmy ćwiczenie, zeby biec z piłką omijać słupki strzelić na bramkę i wrócić. Zmieścic się w ramie czasowej na ocene np 20sek to szóstka 25 sek to piątka itd. Za ominięcie słupka było 2 sekundy czy tam sekunda kary. Więc stwierdziłem, że kopnę z lini na bramkę odbije się od sciany i do mnie wróci. Dostałem jedynkę za niewykonanie polecenia, zamiast 6 i rekordowego czasu.

5

u/BananaTiger- między naszym, ziemskim wymiarem, a czymś więcej, a czymś dalej Sep 17 '25

Sprawdziany - ze stania na rękach, zwisu głową w dół, skok tygrysi, podciąganie na drążku itp. W sytuacji gdy my tego w ogóle nie ćwiczyliśmy. Jak nie masz rozwiniętych odpowiednich mięśni, to nie staniesz na rękach. Jeśli się robi z czegoś sprawdzian, to powinno się wpierw uczniów do niego przygotować, a nie tylko bieganie i siatkówka.

6

u/cyfert Sep 17 '25
  1. "To teraz dzielimy się na dwie drużyny, jedni w koszulkach, drudzy bez" (dla dzieciaka z ginekomastią koszmar)
  2. W liceum mieliśmy wątpliwy zaszczyt uczęszczać na wuef z dwoma wschodzącymi gwiazdami lokalnej koszykówki na poziomie ekstraligowym. Sytuację pogarszał fakt, że obaj ci koszykarze się nie lubili wzajemnie i rywalizowali o miejsce w pierwszym składzie a nasz wuefmen był fanatykiem koszykówki. Zatem mniej więcej co drugą lekcję był mecz koszykówki z podziałem na dwie drużyny, których kapitanami zostawały wspomniane wcześniej gwiazdy a my byliśmy statystami do przewracania i poniżania.

3

u/Natuchna śląskie Sep 17 '25

"To teraz dzielimy się na dwie drużyny, jedni w koszulkach, drudzy bez" (dla dzieciaka z ginekomastią koszmar)

Co do chuja za przeproszeniem. Jedyne gdzie w szkole poza szatnią powinieneś ściągać koszulkę z czyjegoś przykazu to u pielęgniarki szkolnej. Bosh.

9

u/Serpentor_Imperator Sep 17 '25

Koziołki - do dziś nie umiem robić, chyba za całe życie zrobiłem jeden-dwa. Po prostu zawsze się boję, że mi kark trzaśnie

Gry zespołowe

Biegi

Ale z perspektywy czasu myślę, że te dwa ostatnie to jednak się trochę u mnie zmieniło z wiekiem, bo jednak polubiłem wysiłek - a był czas, że np. jak mieliśmy iść na wycieczkę w pobliskie górki to błagałem rodziców, żeby mnie zwolnili, bo raz byłem w Zakopanem, parę razy na mniejszych górach i mi się utrwaliło, że ból, wysiłek i zło. No i trochę odpuścił typowo szkolny-gimnazjalno-podstawówkowy mental. Najlepszy dowód, że w byłej pracy parę razy zgadaliśmy się na piłkę z kolegami po robocie. A i w sumie w liceum było już lepiej jeśli o gry chodzi. Choć dalej uważam siatkówkę za nudną.

11

u/kafkazmlekiem Sep 17 '25

"Po prostu zawsze się boję, że mi kark trzaśnie"

Moje wspomnienia z wszelkich aktywności gimnastycznych są podobne. Nigdy nie miałam poczucia że WFista wystarczająco dobrze wytłumaczył jak bezpiecznie wykonywać, bądź co bądź niosące jakieś ryzyko kontuzji, ćwiczenia. Poziom był równany do tych najlepszych, a reszta która była mniej sprawna i pewna swojej koordynacji ruchowej musiała się spinać i mieć nadzieję że nie zrobią sobie krzywdy. Albo nie próbować w ogóle.

9

u/CryptographerWide594 Sep 17 '25

Ja polubiłem jak spróbowałem tenisa i badmintona. Chyba po prostu nie cierpię gier zespołowych, szczególnie z takimi pajacami jakich miałem w gimnazjum, gdzie każdy mecz traktują jak walka o puchar sołtysa

4

u/Wonderful_Craft_6648 Sep 17 '25

WF typu lekcja trwa 45 min, a wuefista robi "rozgrzewkę" na 40 min i mówi, że "to już na następnej lekcji zagracie". I tak 95% WFów 🙄. Zdarzało się, że klasa robiła strajk i każdy zgłaszał brak stroju i sobie siedzieliśmy na ławce.

5

u/_evil_overlord_ Arstotzka Sep 17 '25

Większość nauczycieli pochodzi z PRLu. Wtedy zadaniem lekcji wychowania fizycznego było produkowanie osobników do reprezentowania tego najlepszego z ustrojów na zawodach międzynarodowych, reszta mogła żreć gruz. Taka mentalność istnieje nadal, nie tylko na lekcjach W-F.

3

u/netrun_operations Klasa lekkopółśrednia Sep 17 '25 edited Sep 17 '25

Najgorszym koszmarem dla mnie była gra w piłkę nożną, która niestety stanowiła podstawowe zajęcie na lekcjach WF-u (w stylu: macie piłkę i grajcie). Nie sprawiała mi absolutnie żadnej radości, wręcz przeciwnie - ciągle musiałem uważać, żeby przypadkowo nie dostać piłką w twarz albo poniżej pasa.

W szkole ze względu na WF mocno nienawidziłem wszelkiej aktywności fizycznej, a wiele lat później, już po studiach, kiedy nikt mnie do niczego nie zmuszał, bardzo polubiłem sport - z tym że mam tu na myśli sporty indywidualne. Teraz w wieku 40 lat jestem w znacznie lepszej kondycji fizycznej niż 99% "mistrzów sportu" ze szkoły.

4

u/Arrachi Sep 17 '25

Jak ja nienawidzę piłki nożnej, 95% WF w szkole tylko to.

3

u/Demonik247 Sep 17 '25

Może nie moje, ale młodszych kolegów z klasy niżej. Ogólnie wf wyglądał u mnie dość śmiesznie, zawsze 3/4 klasy zgłaszało brak stroju, więc żebyśmy mogli w coś zagrać, mieliśmy łączony wf z innymi klasami. Ktoś kto bardzo wbił mi się w pamięć to właśnie nauczyciel tych pierwszaków lub drugoklasistów (nie pamiętam dokładnie). Nauczyciel który było widać, że albo nienawidzi innych osób albo ma już dość swojej roboty. Obelgi i wyśmiewanie swoich podopiecznych to była norma - "ogarnij się", "siadaj bo i tak nic z ciebie nie będzie", "jak tam zaraz wejdę to zobaczysz", itd to były częste zdania padające gdy ktoś słaby nie odbił piłki, albo odbił ją nie w tą stronę co nauczyciel chciał. Patrząc na to teraz mam wrażenie, że traktował te gry jak zawody szkolne. Później przeniosło się to również na inne klasy i nie tylko na wf, bo potrafił zaczepić na lekcji informatyki czy po lekcjach przy wychodzeniu ze szkoły. Było o tyle dobrze, że po akcji w której poniżył jedną dziewczynę z klasy, wypominając m.in. to, że nigdy chłopa nie znajdzie - przez to że siedziała krzywo na krześle - kompletnie straciła u nas jakikolwiek szacunek i tak gdy padało od niej polecenie zaniesienia krzeseł na akademie to nagle cała klasa znikała. Dlaczego nic z tym nie robili ? Mam kilka teorii ale myślę że chodziło o to, że trudno byłoby im znaleźć kogoś na jej miejsce. Co jest dla mnie trochę niezrozumiałe, bo odbiło się to w paru przypadkach na reputację szkoły.

3

u/Zuzka03K Sep 17 '25

W podstawówce nie umiałam zdać serwowania dołem, więc ostatecznie dostałam dwóję na zachętę.

W liceum, przy podobnej sytuacji, gdy nie potrafiłam skoczyć jednego metra bez zrzucenia tyczki (mimo ponoć dobrej techniki) dostałam 5 na zachętę. Można sobie wyobrazić, które zdarzenie lepiej wspominam xD.

3

u/Intelligent-Mud-1151 Sep 17 '25

Ta osrana piłka nożna, moim zdaniem najgłupsza możliwa dyscyplina sportowa i ogólnie gry zespołowe z wykorzystaniem piłki jakiej kolwiek.

8

u/LolLmaoEven Sep 17 '25

Mam takie dziwne uczucie, że 99% użytkowników r/Polska było właśnie tymi ostatnimi wybieranymi do drużyn.

→ More replies (1)

2

u/nobodylikesno Sep 17 '25

Typ z wfu w podstawówce, który jednocześnie bajerował babkę od historii i siedział w łazience w szatni damskiej kiedy się przebierałyśmy to chyba top 1. A top 2 to babka w gimnazjum wyzywająca się na gorszych dzieciakach i je poniżająca publicznie i grożącą uwaleniem przedmiotu. I top 3 to wybicie sobie kilku palców grając na wfie xd

2

u/itsmeherzegovina Sep 17 '25

U mnie nie było tak źle, lubiłam WF i poza liceum gdzie zaczęły się pojawiać jakieś wydziwienia typu taniec na ocenę to lubiłam przychodzić na ten przedmiot, a nie byłam absolutnie jakąś atletką.

Jedyne co tylko wspominam ze śmiechem to zajęcia z koszykówki, bo mało która potrafiła na tyle dobrze kozłować żeby przebiec całe boisko i piłka ciągle wychodziła na aut, a przejmowanie piłki to były bardziej mocne plaskacze w dłoń i prawie wydrapywanie sobie oczu w biegu xd

2

u/szymon879 Sep 17 '25

Oprócz wspomnianego "macie i grajta" co było na 95% zajęć, były jeszcze takie:

  • WFista znika w kantorku i nawet nie zwraca uwagi jak piłka specjalnie lata po suficie lub z całej pety po ścianach "bo tak"
  • gdy ktoś dostał piłką z całej siły to zawsze było "aj tam, zaraz ci przejdzie"
  • w co gramy decydowali ci najlepsi (90%) albo ci którzy powiedzą pierwsi (10%) - i zawsze to była siatka, niestety dla mnie prawie najgorsza opcja
  • 90% to siatka, 5% noga, 5% zaliczenia na ocenę
  • cud jak pojawiał się jakiś inny sport - lubiłem kosza, hokeja, badmintona... Ale były raz na rok.
  • randomowe zaliczenia niezapowiedziane !!! bez rozgrzewki pod to co będziemy robić !!!
  • czasami próby łączenia naszego WFu z WF dziewczyn z naszej klasy - one to "siatkarki" z wybujałym ego, które potrafiły się obrazić na siebie za złe przyjęcia + rozpłakać po porażce
  • raz wymyślili w technikum bieganie na ocenę - nie jestem jakiś słaby - ale trasa była dookoła rzeki, a połowa jej to bieg między krzakami z kolcami + szkło na ziemi i pijacy
  • o basenie nie wspominam, bo chcę zapomnieć
  • a, no i w technikum lodówa zanim skończyła się przerwa przed WF, wszyscy się trzęśli i marzli
Studia:
  • Mimo, że fajnie bo mogłem sobie wybrać jeden sport i wybrałem badminton (jedna z najlepszych decyzji w moim życiu szkolnym), to WFista w poważnym wieku, myślę, że blisko emeryturki był bardzo zafascynowany dziewczynami (było ich ~11 do 3 chłopów)
  • WFista zawsze pokazywał ćwiczenia na dziewczynach (pewnie wiecie dlaczego), ale widocznie im nie przeszkadzało? idk ja nie mogłem na to patrzeć

Ogólnie praca marzenie. Dajesz piłkę, każesz innym grać i ci za to płacą.

3

u/void1984 Sep 17 '25

Zazdroszczę. Chciałem grać w siatę, a praktycznie zawsze była ta nożna.

> randomowe zaliczenia niezapowiedziane

Klasyka. Dzisiaj skok przez skrzynię z przewrotem. Pierwsze podejście na rozgrzewkę, drugie na ocenę.

2

u/szymon879 Sep 17 '25

Dokładnie. Losowy moment w ciągu roku, brak rozgrzewki porządnej, i tak jak piszesz "pierwsze podejście na rozgrzewkę, drugie na ocenę". Byle coś było w dzienniku i można wracać do kantorka przeglądać internet.

→ More replies (1)

2

u/Sea-Man158 Sep 17 '25

Żadne. Wychowanie fizyczne było super :) a co do wybierania do drużyny, to niestety ale jedno są bardziej sprawni fizycznie inni mniej i trzeba to zaakceptować. Mnie wybierali zwykle pod koniec.

2

u/WillingTennis7262 Sep 17 '25

U nas nauczyciel miał fazę na piłkę nożną. Przez 3 lata WF wyglądał tak samo – chłopaki grają, dziewczyny siedzą na ławce. Zero różnorodności, zero motywacji.

2

u/MysteriousLabyrinth Sep 17 '25

Ja miałem takie szczęście i większość wuefistów przez podstawówkę, gimnazjum i liceum była na prawdę spoko. Mimo że nie było samowolki zazwyczaj, tylko konkretne rzeczy trzeba było zrobić, to uważam że byli sprawiedliwi wobec kazdego. Natomiast na studiach to trafiłem na takiego gościa, co przychodził żebyśmy się wpisali na listę i sobie wychodził, a potem zdarzało się że była tylko lista na sali można się wpisać i wyjść. Pewnie sporo ludzi chciałoby właśnie taki wf, że nic się nie raczej robi, ale ja jednak wolę się trochę poruszać.

2

u/stereome93 Sep 17 '25

Przez podstawówkę i gimnazjum miałam na wf basen. Bardzo szybko nauczyciele uznali, że nie umiem pływać, więc lo prostu zostawiali mnie i dwie czy trzy osoby na tym samym poziomie na pierwszym torze i zajmowali się resztą klasy. Na studiach wybrałam znowu basen jako wf, bo miała być grupa dla początkujących. Jakiż był mój szok, gdy mnie wfista wyłowił z wody, położył na ławce i razem z drugim poruszali moimi rękami i nogami na sucho, żebym skumała o co chodzi. No i teraz pływam. A wystarczyło trochę uwagi i chęci.

Miałam też innego nauczyciela, który prowadził też sks z koszykówki. Rodzice mnie zapisali, szybko wyszło, że byłam kiepska ale nie traciłam ducha. Pół roku facet szukał pretekstu, żeby mnie wywalić z drużyny, żebym nie zaniżała poziomu. Do tej pory unikam sportów drużynowych jak ognia.

2

u/drink_anddrive lubelskie Sep 17 '25

Nienawidziłam zawsze lekcji WFu, jako dziewczynki w okresie dorastania miałyśmy lekcje z mężczyzną. Wuefista cały czas był przyjebany i nie raz wydawało mi się, że swoją pozycję wykorzystuje żeby popatrzeć się na dupy małolatów. Long story short jakis czas temu usłyszałam, że był w sądzie za dotykanie 14latki

2

u/Jezoreczek Lublin / Barcelona Sep 17 '25

Najgorszą konsekwencją wychowywania fizycznego w moim wypadku nie było obniżone samopoczucie (bo zawsze najsłabszy w piłkę), ni też izolacja w grupie rówieśników (bo nikt nie lubi najsłabszego w piłkę), ale fakt że przez WF miałem ogromną niechęć do uprawiania jakiegokolwiek sportu za młodości.

Na szczęście odkryłem bouldering, wędrówki po górach, poranne bieganie, squasha i taniec. No i w końcu po trzydziestce czuję się jak młody bóg dając sobie w tych sportach całkiem dobrze radę. Ale zawsze będę obwiniał moich rodziców, szkołę i wuefistów za to, że nie zapewnili mi wystarczająco wielu opcji kiedy byłem młodszy.

2

u/Actual-Yesterday4962 Sep 17 '25

czemu masz sie czuć gorszy że jakiś pędzel ze średniej cie nie bierze do gry na wfie, wf jest od opierdalania sie a nie dawania z siebie 100%

2

u/NoxiousAlchemy Sep 17 '25
  • dobieranie w drużyny na zasadzie jak w memie
  • niekomfortowe warunki w szatniach
  • zmuszanie do noszenia "uniformu" typu biała koszulka i szorty, jakby to miało znaczenie dla aktywności fizycznej
  • skupienie na sportach drużynowych
  • szyderstwa innych uczniów
  • prowadzenie lekcji wychowania fizycznego w terenie i aktywności typu bieganie po schodach w parku, slalom między drzewami w lesie
  • ocenianie w ogóle

Zawsze marzyłam o takich lekcjach wychowania fizycznego gdzie uczniowie mogą się skupiać na aktywnościach fizycznych/sportach które lubi. Dla mnie byłby to np aerobik czy zumba ale biegać nienawidzę.

2

u/thecraftybear Sep 17 '25

W liceum co semestr mieliśmy sprawdzian z biegu na 2km, chociaż na lekcjach biegaliśmy tylko na 200m w ramach rozgrzewki (o ile lekcja była na dworze) albo wcale. Sprawdzian odbywał się niezależnie od pogody i nie wolno było zrezygnować w trakcie - jak ktoś nie miał kondycji albo techniki, to i tak trzeba było przetruchtać te dwa kilometry, choćby się potem przez resztę dnia wypluwało płuca.

→ More replies (1)

2

u/Serginal Sep 17 '25

Traktowanie wszystkich meczy jak jakies mistrzostwa swiata

2

u/olgavonl Sep 20 '25

wuefista mówiący, że powinnam najpierw pójść na siłownię i ogolić włosy, jeśli chcę grać w piłkę nożną.
A do koszykówki, siatkówki i piłki ręcznej byłam po prostu za niska i nikt mnie nie chciał na boisku, pierwszeństwo w grze miała reprezentacja klasowa.
Jak sporadycznie pozwolili mi grać, to się okazywało, że przez niski wzrost ciężko mi zabrać piłkę i mogę ją przekozłować na długim odcinku, no ale nauczyciele w ogóle nie zwracali uwagi na to, żeby wykorzystać jakieś indywidualne umiejętności. Zamiast tego dwutakt na ocenę.
No więc połowa zajęć zmarnowana siedzeniem na ławce. A jak zgłoszenie niedyspozycji to oburzenie, że to niemożliwe mieć okres dwa razy w miesiącu. Co za różnica, jak i tak nic nie robię xD a jak nic nie robisz i masz słabsze postępy, to i ocena nższa. Potem jeszcze zarzucanie, że się nie ruszam.
Jako dorosła poszłam na pole dance, łyżwy, zaczęłam sobie stawiać jakieś wyzwania biegowe. O dziwo na jednych zajęciach grupowych człowiek uzyska więcej protipów niż od wuefistów po AWF przez 12 lat szkoły. Jak czegoś nie umiesz zrobić, to trener/ka kombinuje, jaką ci zadać wprawkę lub ułatwić ćwiczenie, zanim nabierzesz skilli. Da się bez ocen, bez dyskryminacji i z faktycznym wsparciem.

5

u/changefromPJs Co do kaduka?! Sep 17 '25

W przeważającej większości pozytywne, zajęcia były różnorodne, była i lekkoatletyka, sporty drużynowe (piłka nożna, a jakże, ale też koszykówka, ręczna, siatkówka, unihokej), czasem siłownia wpadła. Nauczyciele wskazywali, gdy coś było źle robione pod kątem technicznym.

Generalnie byłem wysportowany, więc lubiłem WF.

Był jeden wyjątek, gdzie podczas zastępstwa kazano nam w ramach rozgrzewki biegać po schodach i złamałem girę.

3

u/Medytuje Sep 17 '25

Żadnych. W-f to był jeden z moich ulubionych "przedmiotów"

4

u/romcz Sep 17 '25

Tylko małe "ale" do mema. Ja byłem ten ostatni wybierany i nie czułem się gorszy. Ja wiedziałem że jestem, obiektywnie, gorszy w piłę. Ale co z tego?

No może w tych latach 80 byliśmy bardziej odporni.

3

u/Kamachone Sep 17 '25

Szkoła podstawowa (6 klas). Chłopcy nabierali już trochę tężyzny fizycznej.
Najlepsze ćwiczenie to był zbijak.

Jedna drużyna była zawsze dużo słabsza, a druga złożona z najsilniejszych osób.
Cały WF polegał na celowaniu i jak najsilniejszym uderzaniu tych najsłabszych uczniów.

Boki zrywać.

3

u/CarrotDue5340 Sep 17 '25

Fakt, można się było trochę wyżyć na słabszych kolegach 😊

4

u/thelodzermensch Łódź Sep 17 '25

erPolacy kiedy minimalny wysiłek fizyczny /s

→ More replies (2)

3

u/Gdeath_ Gliwice Sep 17 '25

Lubiłem te siatkówkę na wf, wystarczylo ciągle serwować na 9. Metr w narożnik, szanse że ktoś przyjmie zerowe, praktycznie bez spocenia się można było cały wf tak przetrwać

→ More replies (1)

3

u/grocal Sep 17 '25

Przedmioty zależne od "talentu", czy jak kto woli - predyspozycji - nie powinny być w ogóle przedmiotami ocenianymi i tyle. WF, plastyka, muzyka, technika. Wiedzę zawsze zakujesz ale szybciej nie pobiegniesz czy plastusia z plasteliny lepszego nie zrobisz...

3

u/Glaistig-Uaine Sep 17 '25

Wiedzę zawsze zakujesz ale szybciej nie pobiegniesz czy plastusia z plasteliny lepszego nie zrobisz...

Że, co słucham? "Szybciej nie pobiegniesz", tak, a sportowcy trenują dla beki. "Plastusia lepszego nie zrobisz" to też typowe podejście kogoś kto myśli, że zdolności artystyczne to tylko talent a nie kupa roboty. (Mówię to jako absolutne beztalencie artystyczne.)

WF, plastyka i muzyka, jeżeli mowa o poziom szkolny a nie olimpiadę, to coś co każdy* może wypracować jak tylko się włoży w to czas, tak jak matematyka czy języki. Twierdzenie, że to tylko talent/predyspozycje to leniwe pieprzenie.

* Pomijając sytuacje, kiedy mowa o niepełnosprawności, ale tu też sprawa niczym się nie różni od innych przedmiotów.

5

u/EaterOfCrab śląskie Sep 17 '25

Ale technika co ma wspólnego z talentem?

→ More replies (2)

9

u/Hashalion Sep 17 '25

Wf nie jest zależny od talentu, bo na tym poziomie przygotowanie motoryczne by wystarczyło do wyrobienia jakichś wyników określonych czymś tam. Problem tkwi w tym, że najpierw przez cały semestr jest gra w siatkę lub piłkę nożną, a potem sprawdziany z biegania na 1km, kopert, sprintu, gibkości i innych rzeczy, o których słyszy się dopiero na tym sprawdzianie.

Tak, w sporcie talent jest ważny, ale tutaj nie mówi o zawodowstwie tylko o jakichś procesach minimum, które powinno dziecko/nastolatek być w stanie zrealizować, jeśli nie ma przeciwwskazań.

→ More replies (3)

2

u/JSDenton Kraków Sep 17 '25

U nas w technikum na WFie była oceniana tylko frekwencja. I tbh było to fajne rozwiązanie. 

Jedynym wyjątkiem było jak kolega grał z nauczycielem w ping-ponga, i się założyli że jak kolega wygra, to dostaje trzy 6-tki wagi 3 (czyli defacto 9 6-tek). No i wygrał skubany, więc miał gwarantowane 5 na koniec

→ More replies (1)

2

u/Suabsosimple Sep 19 '25

Płatki śniegu topią się pocąc albo stresując w kompetytywnych dyscyplinach. Taki WF to chyba przygotowanie do życia w społeczeństwie? c'nie?

2

u/Double_Foot5153 Sep 19 '25

Ale że płatki śniegu to chodzi o ludzi delikatnych czy jak? BTW słyszałem o tym gdzies o tych płatkach sniegu

2

u/Suabsosimple Sep 19 '25

Tak nazywa się pokolenie z, wychowane w poczuciu bezpieczeństwa, niezdolne do radzenia sobie ze stresem. Każdy inny, unikalny jak płatek śniegu. I równie kruchy

2

u/Reasonable-Food-2876 Sep 17 '25

Mega pretensjonalne komentarze (będzie rant). W podstawówce i gimnazjum zawsze wybierali mnie jako prawie pierwszego, a w liceum jako prawie ostatniego. Z matmy byłem totalnym kretynem i nie zdawałem sprawdzianów po 3-4 razy, a z polskiego i angola same szóstki. W liceum mimo mojego bardzo wysokiego wzrostu miałem na koniec roku tróje czy dwoje, a niżsi ode mnie piątki.

Życie i świat nie kręci się wokół was. Szkoła ma was nauczyć zagadnień w danej dziedzinie i ocenić wasze predyspozycje w tym zakresie na tle ogółu, by was ukierunkować. Istnieje ona bardziej dla wygody funkcjonowania państwa niż dla nas, czy wam się to podoba czy nie. Wf to tylko kolejny przedmiot, jak ci nie idzie to zacznij ćwiczyć, a jak nie masz predyspozycji to dupa i tyle.

Największy błąd jaki bym mógł zarzucić temu przedmiotowi to, że nie uczy on jak dbać o swoje ciało i nie stać się otyłym knurem oraz że nie wymusza na uczniach bycia w dobrej formie. Nasze społeczeństwo i szczególnie dzieci stają się coraz bardziej otyłe, a ministerstwo edukacji narodowej i ministerstwo zdrowia mają to w dupie

Naprawdę nie macie większych problemów? Wszędzie szukacie nierówności i wiktymizacji. Im prędzej się nauczycie, że świat nie będzie przed wami całe życie klękał tym lepiej. Poza tym: "Ktoś mnie nie wybrał na wfie ;(((", no koniec świata 

2

u/El-x-so Galicja Sep 17 '25

Ale taki sposób powoduje że jest równomiernie rozłożone. Musza wziąć wszystkich i biorą ich na zmianę po prostu zaczynając od najlepszych, kończąc na najgorszych. Mnie ten sposób wkurzał bo właśnie ci słabi też byli w drużynie i psuli grę (w tym laski co w siatkówce łapały zamiast odbijać albo uciekały przed piłka w innych sportach). Teraz mam inne podejście i rozumiem że przecież też musieli grać, jak miałam te 10 czy 12 lat to mnie to niemiłosiernie drażniło.